Dziecko w samochodzie, samolocie i pociągu
Nie wiem jak dla Was, ale dla nas największym wyzwaniem w podróżach z dzieckiem jest transport. Przemieszczenie się z punktu A do punktu B, szczególnie jeśli punkty te są oddalone, może być traumatycznym przeżyciem – dla wszystkich uczestników wycieczki. Podzielimy się naszymi doświadczeniami w tej kwestii. Pomijamy tu poruszanie się po mieście z dzieckiem w chuście, nosidle, wózku czy komunikacją miejską, bo to tak krótkie odcinki, że trauma nie jest mocno odczuwalna 😉
Samochód
Plusy
- Nie trzeba rezerwować ani kupować wcześniej biletów.
- Nie można się na niego spóźnić.
- Można się zatrzymać w dowolnym momencie (prawie, bo nie na środku autostrady).
- Pomieści dużo bagażu.
- Dojedzie tam, gdzie nie kursuje komunikacja publiczna, a więc najlepszy na Mazury i wycieczki objazdowe.
- Jeśli macie ekonomiczny samochód – wyjdzie tanio (w porównaniu np. do PKP InterCity).
- Nikt nie będzie narzekał i krzywo patrzył na Wasze dziecko.
- I ostatnie, ale najlepsze: jazda samochodem działa na nasze dziecko usypiająco!
Ta błoga cisza, gdy dziecko śpi…
Minusy
- Dziecko musi być zapięte w foteliku, a nie znam takiego, które lubiłoby ten stan.
- Jedna osoba musi pełnić funkcję kierowcy, a druga „zabawiacza” dla dziecka – przynajmniej w naszym przypadku tak jest i póki co nie wyobrażam sobie podróży sama z Małą na dłuższy dystans. W związku z tym wszyscy są po dłuższej trasie trochę zmęczeni…
- Możemy zostać zatrzymani przez korek albo awarię.
- Trzeba szukać miejsca do parkowania, co może być utrapieniem w większych miastach.
- Zimą trudno ogarnąć w trasie przewijanie i karmienie.
Samolot
Plusy
- Szybko pokonuje ogromne odległości.
- Jeśli uda się trafić na dobrą okazję – wychodzi bardzo tanio.
- Podobno najbezpieczniejszy środek transportu, chociaż moja podświadomość twierdzi inaczej.
- Mniej męczący niż inne środki transportu.
Minusy
- W tanich liniach jest przeraźliwie ciasno – dziecko nie mieści się na kolanach, a toaleta jest mniejsza niż nasz domowy przewijak.
- Mrozi krew w żyłach ludziom o słabych nerwach.
- Ograniczenia w przewożeniu bagażu.
- Odprawa – czasami to niezły stres, na przykład kiedy ktoś próbuje Wam wmówić, że w jogurcie przemycacie narkotyki 😉
Pociąg
Plusy
- Nie jest się uwięzionym w pasach.
- Można spacerować i podziwiać, bawić się, jeść – czego dusza zapragnie.
- Nie stoi w korkach.
- Można wykupić miejsce noclegowe w nocnym pociągu i przemieścić się prawie bez straty czasu.
Minusy
- Utrudnione przewijanie.
- Kontakty z ludźmi, którzy niekoniecznie lubią dzieci.
- Trudności w przemieszczaniu się, wsiadaniu i wysiadaniu z bagażem i dzieckiem jednocześnie – kiedy byłam sama z Małą, musiałam prosić kogoś o pomoc…
Każdy z tych sposobów podróżowania może być najlepszy – wszystko zależy od potrzeb, długości trasy i położenia miejsca docelowego. My najczęściej korzystamy, mimo wszystko, z samochodu. Brak ograniczeń bagażowych i czasowych wygrywa 🙂
A Wy? Co wybierzecie? Cokolwiek to będzie – życzymy powodzenia. I pamiętajcie – kto nie spróbuje, ten zawsze żałuje!