Gdzie zjeść w Krakowie – obowiązki, ciekawostki i tani obiad
Oto właśnie nasza historia z poznawaniem kuchni Krakowa. Bo są jakieś „obowiązkowe” punkty, legendarne, kultowe, regionalne smaki. A ponieważ jesteśmy bardzo obowiązkowi 😉 to naszym celem jest zazwyczaj spróbowanie tych smaków. Są też kulinarne ciekawostki – zasłyszane lub spotkane na trasie. I wreszcie jest zdrowy rozsądek, który dla czteroosobowej rodziny każe szukać jakiejś taniej opcji na obiad 🙂 Co nam wyszło z tych składników?
Obowiązki
Podstawowym punktem kulinarnym w Krakowie jest obwarzanek. Nie możemy wyjechać z Krakowa bez zjedzenia obwarzanków – mówiłam Mietkowi. I to się udało! Ok, nie było to wcale trudne, bo sprzedawców obwarzanków spotykamy na każdym kroku. Spróbowaliśmy wszystkich czterech dostępnych opcji – z makiem, sezamem (te dwie bardziej tradycyjne), serem, pikantną posypką (te dwie to już bardziej nowoczesne wariacje). Wszystkie te warianty dotyczą tego, co na wierzchu, bo obwarzanek nadzienia nie ma! Spróbowaliśmy też takich własnoręcznie zrobionych w Żywym Muzeum Obwarzanka (wspominam o tym miejscu też w artykule o zwiedzaniu Krakowa z dziećmi) i też były dobre 🙂
Poza tym oczywistym obowiązkiem obwarzankowym mieliśmy jeszcze na oku dwa – maczankę krakowską i zapiekankę z Okrąglaka na Kazimierzu. I nic nam nie wyszło! Chyba muszę odwołać tę naszą obowiązkowość…. Ale po kolei.
Maczanka krakowska to tradycyjna krakowska potrawa, o której na jakiś czas zapomniano, ale teraz wraca do łask. Zjawisko ogólnopolskie, bo regionalne smaki stały się modne. Maczankę podobno jadano kiedyś powszechnie, a była to bułka/chleb z mięsem i sosem – stąd maczanka, bo była umoczona. Taki burger/kanapka… Maczankę spotkaliśmy w menu Kramów Dominikańskich (Stolarska 8, na Starym Mieście), ale żadne z nas nie miało ochoty na te sosy… Upał wygrał. Zostawiamy próbowanie maczanki na następną wizytę! Jeżeli zaś chodzi o zapiekanki z Okrąglaka (Estery 46, Kazimierz), to byliśmy już tuż tuż, nawet wybieraliśmy dodatki, ale nam odradzono. W zamian poszliśmy na foodtrucki (i też było ok). Teraz żałuję, bo jednak chciałabym sama przekonać się, czy te zapiekanki są zwyczajne czy też nie…


Ciekawostki
Spacerując po Rynku natknęliśmy się na reklamę ice burgerów. Co to takiego? Ciepłe pączki z gałką lodów w środku i ewentualnie innymi dodatkami, w zależności od wybranej opcji. Brzmiało kusząco! Taką rewelację serwował Słodki Wierzynek. Robiliśmy do ice burgerów trzy podejścia i wszystkie nieudane. Raz nie było dostawy pączków, raz było już zamknięte (chociaż godziny otwarcia mówiły co innego), ostatnim razem jeszcze było nieczynne (chociaż powinno być!). Nie było nam to pisane. Za to lody mają przepyszne. Najlepsze, jakie jedliśmy w Krakowie. Gałki małe, ale warto spróbować.
Słodki Wierzynek jest dzieckiem Wierzynka – restauracji z datą 1364 w szyldzie. Restauracja Wierzynek, korzystając z tej daty, nawiązuje do krakowskiego zjazdu znakomitości, który odbył się w średniowiecznym Krakowie, a zwano go Ucztą u Wierzynka. Tak naprawdę nie wiadomo, gdzie tamta historyczna uczta się odbyła. Ale fakt faktem, że kamienica w której funkcjonuje restauracja naprawdę należała do Wierzynka. Tylko działa tam od 1945 roku. Jej historyczne wnętrze jest warte zobaczenia. A menu iście królewskie! Można zamówić lody z karmelizowanych w miodzie borowików z ziemią czekoladowo – orzechową i musem porzeczkowym za 55 zł i rozkoszując się nimi podziwiać zabytkowe kurdybany na ścianach (takie tapety z cielęcej skóry). Serio, gdyby nie dzieci i ograniczenia finansowe, tak właśnie byśmy zrobili 😉
Gdzie zjeść w Krakowie tani obiad
To niepopularny sposób, ale zacznę od podium. I to od razu od pierwszego miejsca! Ceny z lata 2022.
Camino, Stolarska 3, Stare Miasto. Ten lokal znaleźliśmy jako ostatni w czasie naszych obiadowych poszukiwań. W południe cieszy się dużym zainteresowaniem i wcale mnie to nie dziwi. Za zestaw zupa plus drugie danie zapłaciliśmy 21,90! Do tego kompot po 5,50. I tak można żyć! Nie ma się do czego przyczepić, jest tanio, smacznie, blisko atrakcji turystycznych i bez problemu znajdzie się coś dla dzieci, bo menu jest bogate.

Tradycyjne Polskie Smaki, Świętego Tomasza 5, Stare Miasto. Nasze miejsce drugie! Jest to bar mleczny, przykładowe ceny – talerz botwinki z ziemniakami 8zł, zapiekanka ziemniaczana 16 zł, devolaille 16zł bez dodatków. Są też regularne dania z karty, więc można zamówić dzieciom pomidorówkę czy naleśniki. Byliśmy bardzo zadowoleni, porcje są słuszne, a lokal ładny, ma nawet kącik dla dzieci. I dania są już gotowe, więc nie ma czekania!

Kramy Dominikańskie, Stolarska 8, Stare Miasto. Miejsce numer trzy. Już wspominałam o nim przy maczance krakowskiej. Ceny już wyższe – pomidorowa 12zł, naleśniki 20zł, sałatka 26zł, potrawka 35zł, a do tego od razu na rachunku jest doliczane 10% za obsługę. Na minus też to, że trzeba było długo czekać. Za to na plus kącik dla dzieci.
Po sąsiedzku jest Tivoli, restauracja włoska. Tam też wpadliśmy na pizzę i makaron. Ogólnie ok, margherita za 27 zł, lasagne za 36 zł. Uważajcie tylko na zupę minestrone, paskudna była!
Warto też wspomnieć o lokalu Dobra Kasza Nasza, Rynek Główny 28. Tam kupimy litr lemoniady za 20zł, a jak podzielimy na 4 szklanki to wychodzi tylko po piątaku 🙂 Specjalność lokalu, zapiekane kasze z dodatkami, sosem i surówkami, dostaniemy za 35 – 39zł. Warto spróbować, w końcu kasza to prawdziwa podstawa polskiej kuchni, z czasów zanim sprowadzono do nas ziemniaki 😉



I koniec
To by było na tyle naszego krakowskiego łasuchowania! Od tych kulinarnych wspomnień i zdjęć tylko zgłodniałam… I mam ochotę tam wrócić! Znów skubać obwarzanka na Rynku, obserwując gołębie i czuć się tak krakowsko 😉 I nadrobić jedzeniowe zaległości!