Kategorie

Długi weekend w Katowicach – ile to kosztuje?

Jeżeli zastanawiacie się czasem nad wyjazdem, ale obawiacie się kosztów, to zapraszamy na wpis. Mamy nadzieję, że pozwoli to Wam na wstępne rozeznanie w temacie i zaplanowanie własnej wyprawy!

Co ważne – to nie jest post z serii „Patrzcie, podróże są tańsze niż myślicie, jeśli się postaracie”. Nie. To jest zwykły, standardowy wyjazd, bez wspaniałych zniżek i oszczędności. Chodziliśmy tam, gdzie chcieliśmy, jedliśmy tam, gdzie chcieliśmy i to, na co mieliśmy ochotę. Spaliśmy i podróżowaliśmy całkiem wygodnie. Wszystko organizowaliśmy na ostatnią chwilę 🙂

Nocleg

Apartamenty Zamułkowa – macie link do naszego mieszkania. Dla nas skończyły się już czasy hosteli, hoteli właściwie też, bo pokój dwuosobowy z pojedynczymi łóżkami nie wystarcza na nasze potrzeby. Przerzuciliśmy się na apartamenty, bo ja w sypialni usypiam małą Gabryśkę, a w pokoju obok Lila jeszcze hopsa z Mietkiem.

Wyjazd do Katowic przesunął nam się w czasie – miał być w grudniu, ale Lilka słabo się czuła i zrezygnowaliśmy dosłownie dzień przed. Przełożyliśmy na styczeń, na długi weekend ze świętem Trzech Króli i rezerwowaliśmy dosłownie w ostatniej chwili – wieczorem dzień przed wyjazdem. Obserwowaliśmy noclegi i gołym okiem widać było, jak przed długim weekendem miejsca znikają, a ceny rosną!

Udało nam się jednak upolować ten apartament i byliśmy z niego bardzo zadowoleni! Sypialnia z podwójnym łóżkiem, łazienka z prysznicem i pralką, kuchnio – salon z rozkładaną sofą. Czysto, ciepło (wstawione dodatkowe piecyki), na parterze (dla wózka super). Przy letnim wyjeździe można byłoby jeszcze skorzystać z wewnętrznego podwórka z piaskownicą i zjeżdżalnią. Kilka minut do przystanku tramwajowego, skąd dojedziecie szybko na Dworzec i Rynek – my zakładaliśmy od początku poruszanie się komunikacją miejską, bo interesujące nas punkty były bardzo oddalone od siebie.

Nocleg kosztował nas – 591,30 za trzy noce dla dwojga dorosłych, czterolatki i bobasa.

Transport

Jak przy noclegu przesiedliśmy się na apartamenty, tak przy transporcie chwilowo stawiamy na pociąg przy nieco dłuższych wyjazdach, bo z dziećmi to dużo wygodniejsze. Przede wszystkim dla maluszka, bo: 1. przewijanie zimą w samochodzie jest dość skomplikowane; 2. przewijanie, karmienie i uspokojenie są możliwe bez przystanków; 3. nie trzeba być spiętym w foteliku. Dla starszaka to też większy komfort – może swobodnie jeść, iść do toalety, przespacerować się, rysować, rozmawiać. Dwoje rodziców jest dostępnych, bo nikt nie musi prowadzić.

Szczerze mówiąc to Katowice wybraliśmy właśnie dlatego, że było tam bezpośrednie połączenie z Mińska Mazowieckiego, czyli (prawie) najbliższej nam stacji. Niestety, na powrót nie ogarnęliśmy się na czas i mieliśmy połączenie z przesiadką w Warszawie.

Po Katowicach poruszaliśmy się tramwajami i autobusami na biletach dziennych (tu trochę przepłaciliśmy, bo okazuje się, że w święta i weekendy na jednym bilecie dziennym mogą jechać dwie osoby), ostatniego dnia kupując jednorazowe na dojazd do dworca (i pierwszego też, ale niepotrzebnie). Na szczęście Gabrysia wszędzie jeździ za darmo 🙂

Bilety:
– Mińsk Mazowiecki – Katowice – 127,89 (zniżka rodzinna + bilet ulgowy dla Lilki + darmowy dla Gabi)
– Katowice – Warszawa – 121,80
– Warszawa – Mińsk Mazowiecki – 26,43
Bilety w Katowicach: 3 dni na dziennych (2*normalny za 11zł, 1*ulgowy za 5,50) – 82,50
+ jednorazowe 20zł (2 przejazdy, 2*4zł normalny, 2zł ulgowy)

Łącznie 378,50

Atrakcje

Muzeum Śląskie – bezpłatny wstęp dla dzieci do lat 7 (nasze obie się załapały), dla nas dwa ulgowe bilety po 16,00 = 32,00 (ulgowe, bo jedna z wystaw była nieczynna i wszyscy odwiedzający takie dostawali).

Skansen – bezpłatny wstęp dla dzieci do lat 3; w wieku 3 do 7 lat bilet za 1zł (taka informacja na stronie, ale Lila nie musiała kupować biletu…); 2 normalne po 12 zł = 24 zł

Kolejka linowa Elka – bezpłatnie dzieci do lat 3; od 3 do 16 lat 10 zł w jedną stronę; normalny w jedną stronę 13zł = 36,00zł

Legendia – (szczegóły opłat w linku) 3*rodzinny w weekend po 32 zł + dziecko do lat trzech za 1zł = 97zł

Muzeum na Nikiszowcu (Dział Etnologii Miasta) – bilet rodzinny – 20 zł

Sala zabaw 🙂 – 31,20 zł (26,20 + trzeba było kupić skarpety na zmianę)

Łącznie 240,20

Jedzenie

Ech, zaczyna się ciężki temat. Jak już pisałam we wstępie – nie żałowaliśmy sobie.

Obiady:
– Żurownia (żur na spółkę; kulebele; 1 kula vege; maczanka śląska) – 87,00
– Karczma w skansenie (wodzionka; żur; nuggetsy z frytami; herbata z rumem; grzane piwo bezalko; Lipton lemon) – 80,00
– Browar Mariacki (frytki; rolada śląska; stek z pieczonymi ziemniakami i sosem demi glace, degustacja piw, herbata, sok) – 245,00 (ech, ten stek!)

Śniadania:
– Browar Mariacki (angielskie, brioche z jajkiem, racuchy, 2 kawy i herbata) – 78,00
– Kawiarnia Fotograficzna (pankejki, szakszuka, burrito, 2 kawy, herbata malinowa) – 94,00

Inne:
– bezcukru (3 ciastka, 2 kawy i lemoniada) – 73,00
– Bazyliszek w Legendii (2 kawy) – 25,80
– Baba Jaga Chips w Legendii (churrosy, grzaniec alko i bezalko) – 51,70
– Gruzińska piekarnia (chaczapuri, czeburek, 2*bata) – 27,00
– Kawa w Galerii – 8,00
– zakupy w Żabce – 24,00
– Biedra (przekąski, coś na kolację, pieluchy) – 109,23
– SuperSam (przekąski) – 12,18

Łącznie za jedzenie 914,91

Podsumowanie

Sprawdza się zasada – jeśli chcesz zaoszczędzić, nie jedz na mieście 😉 Najmniej wyniosły nas bilety wstępu do atrakcji. Kiedyś zawsze mnie to irytowało, bo w końcu jadę gdzieś dla atrakcji, a najwięcej wychodzi nocleg i dojazd. Teraz za to wydajemy kasę na jedzenie. Ale jak już z Mietkiem ustaliliśmy – bez dobrego jedzenia to nie ma co jechać! 😀

No i jeszcze znaczące stwierdzenie Mietka po podsumowaniu kosztów, z których prawie połowa to żarcie: „Niczego nie żałuję!”.

Koszt wyjazdu bez jedzenia: 1 210 zł
Z jedzeniem: 2 124,91

One Comment

Add a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *