Pratulin – nadbużański pomnik odwagi i wiary
Gdzie? Województwo lubelskie, powiat Biała Podlaska. Podlasie, tuż przy granicy z Białorusią.
Tam znajdziemy Pratulin, miejscowość znaną z obrony wiary unickiej. Obrony, która skończyła się męczeństwem.
Historii słów kilka
O co z tym wszystkim chodzi?
Zacznijmy od unitów. Może to jest oczywiste, a może nie – unici (inaczej grekokatolicy) to wyznanie, którego początki sięgają 1596 roku (unia brzeska – bo w Brześciu). Wtedy hierarchowie prawosławni z terenów Rzeczpospolitej stwierdzili, że właściwie to mogą podlegać papieżowi, dlaczego by nie?
Papież też okazał się łaskawy, bo unici zachowali swoją dotychczasową liturgię. I nawet nie musieli dodawać „filioque” do wyznania wiary, a o to przecież toczył spory katolicyzm z prawosławiem.
Ogólnie – wszyscy byli zadowoleni. Papież zyskał owieczki. Nowe owieczki zyskały przywileje na równi z katolikami (a takowych wcześniej nie mieli). Byłoby tak miło może nawet do dziś dnia, gdyby nie nieszczęsne zabory. Rosjanie akurat wcale nie byli z unii brzeskiej zadowoleni i po zagarnięciu ziem, na których żyli unici, natychmiast rozpoczęli ich przymusowe przywracanie na łono prawosławia. Wszystkie środki dozwolone! Wojsko? Proszę bardzo! Zsyłki? Już się robi!
I w ten sposób docieramy do Pratulina i tamtejszych unitów. 26 stycznia 1874 roku. Oni wiedzieli czego mogą się spodziewać – wcześniej w Drelowie już zginęli ludzie broniący cerkwi. Ale nie poddali się, nie uciekli, nie oddali kluczy do świątyni. Padli na kolana, modlili się, śpiewali. Oddziały carskie otworzyły ogień. Od kul zginęło 13 unitów. Ostrzał przerwano dopiero w momencie trafienia kulą żołnierza z przeciwnej strony okręgu otaczającego protestujących.
Wojsko pochowało zabitych na polu, bez udziału ich rodzin, a miejsce zaorano, aby uniemożliwić szerzenie się kultu na ich grobie. W 1886 roku z rozkazu rosyjskich władz rozebrano cerkiew, której bronili pratulińscy męczennicy.
Współczesność
Martyrium Pratulińskie
Męczennicy pratulińscy czczeni są jako błogosławieni Kościoła Katolickiego (beatyfikowani w 1996 roku przez Jana Pawła II).
Dziś na miejscu rozebranej cerkwi stoi drewniany kościół z XVII wieku – został tu przewieziony i odrestaurowany w latach 2009 – 2012. Miejsce nosi nazwę Martyrium Pratulińskiego/ Sanktuarium Błogosławionych Męczenników Podlaskich. W środku przez częściowo przeszkloną posadzkę możemy zobaczyć pozostałości dawnego budynku, a o historii unitów poczytać na tablicach informacyjnych lub obejrzeć film. Polecamy szczególnie film, którego treść wzbogacają wzruszające tradycyjne pieśni. Porusza w sercu wrażliwe nuty – żal, współczucie, trochę bunt. Bunt przeciwko złu i przemocy, które były i już nic nie jest w stanie tego zmienić…
Teren wokół Sanktuarium jest przepiękny, dużo zieleni, „Dróżki Męczenników” – ścieżki, na których w małych, drewnianych kapliczkach można spotkać każdego z Męczenników. Sosnowy lasek. Bliskość Bugu. Wszystko się uzupełnia. Prawie wszystko, ale o tym za chwilę.
Droga krzyżowa
Stacje drogi krzyżowej zdobią uliczki i ścieżki Pratulina. Są majestatyczne, robią wrażenie, ale… ALE! Moja teściowa twierdzi, że kompletnie nie pasują do otoczenia. I tu się z nią zgodzę (wyjątkowo!). Pomyślcie… Drewniany kościółek, zieleń, drzewa, nawet bocian nam się trafił! Jak tam idealnie pasowałaby droga krzyżowa wyrzeźbiona w drewnie…
Kościół św. Piotra i św. Pawła
Może się tak zdarzyć, że nieszczęśliwie ominiecie to miejsce, gnani myślą o unitach do Sanktuarium. Przyciągnie Was drewniany kościółek i jego malownicze otoczenie. Z nami tak było za pierwszym razem! A warto odwiedzić kościół św. Piotra i św. Pawła z 1838 roku – to tutaj są przechowywane relikwie Męczenników (szczątki przeniesiono w 1990 roku). Zwróćcie też uwagę na ikonę Matki Boskiej z XVII wieku – wykonano ją na blasze. Ściany zdobią płaskorzeźby przedstawiające stacje drogi krzyżowej autorstwa jednego z parafian. W drewnie! Czy Pan nie mógłby wyrzeźbić również stacji „terenowych”?
Podsumowując
Zajrzyjcie do Pratulina będąc w okolicy. Albo przyjedźcie w okolicę w poszukiwaniu wielokulturowej Polski (i jej pamiątek). Albo w poszukiwaniu nadbużańskiej przyrody, albo na spływ kajakowy… Jest masa możliwości!
sanktuariumpratulin.pl – dla ciekawskich
Piękny opis, a fotorelacja zapierajaca dech w piersi. Cudownie uchwyciliscie moment zachodzącego słońca i ten las w tle… Rozmarzylam się, a oczami wyobraźni byłam z Wami w tym magicznym miejscu…
Dziękujemy za miłe słowa.